„Na dźwięk dobrej szanty ręce same szukały liny”, „dobry szantymen był wart dziesięciu ludzi przy fałach”, a „dawny marynarz nie brał nawet liny do ręki bez pieśni” – przypominają się te trzy często cytowane do dziś powiedzenia tamtego czasu. Nic dodać, nic ująć – taka była właśnie rola i znaczenie zaśpiewu przy pracy na dawnym pokładzie. Mamy nadzieję, że kilkanaście rysunków Stana Hugilla – Ostatniego Szantymena i wybitnego marynisty – przybliżą Państwu ten niezwykła czas i etos człowieczej pracy, a zaciekawi dodatkowo historia i czas kliprów – najpiękniejszych i najszybszych żaglowców w historii – a zarazem czas „ludzi z żelaza na drewnianych statkach”, którzy podciągnęli swoje rzemiosło do rangi sztuki i przekazali nam prawdy życia, aktualne do dziś.